Poczułam jak Marco łapie Mnie za rękę i ratuje przed następną
kompromitacją.
- Co ja takiego mówiłem? Duże dziewczynki sobie radzą? wracam to, Ty nawet nie dojdziesz do pokoju Romea bo szybciej skręcisz sobie kostkę..
- Dziękuję – powiedziałam poprawiając sobie sukienkę, próbując zatrzymać chociaż trochę godności.
- Co ja takiego mówiłem? Duże dziewczynki sobie radzą? wracam to, Ty nawet nie dojdziesz do pokoju Romea bo szybciej skręcisz sobie kostkę..
- Dziękuję – powiedziałam poprawiając sobie sukienkę, próbując zatrzymać chociaż trochę godności.
Zapanowała cisza. Jego oczy były naprawdę ładne, pasowały do
jego zawidackiego uśmiechu i farbowanych na blond, włosów. Staliśmy
w ciszy i tylko patrzyliśmy na siebie. Chcąc nie chcąc, wiedziałam
że czas przerwać tą chwilę bo albo zrobię coś kompletnie
głupiego albo będziemy stali tak do 10..
- Dobranoc – powiedziałam ale piłkarz nie puścił mojej ręki, zmieszałam się, nie do końca wiedziałam co ze sobą zrobić. Czułam jak mój oddech przyśpiesza, w środku moja temperatura wzrasta, na ciele gęsia skórka a w brzuchu kompletny huragan, im dłużej on patrzył mi prosto w oczy tym mniej racjonalnie myślałam..
- Dobranoc – powtórzyłam i pocałowałam go w policzek, delikatnie wyrwałam swoją dłoń i odkluczyłam drzwi do swojego pokoju. Rozebrałam się i położyłam do łóżka ale zasnąć nie mogłam. Słyszałam tylko jak tyka zegar a czas leci, za oknem coraz jaśniej. Biłam się z myślami, nie powinnam go całować w ten policzek, powinnam też bardziej uważać jak chodzę! Przynajmniej dzisiejszy dzień spędze na mieście a nie w pobliżu hotelu. Z drugiej strony chęć na spędzenie dnia z Adriano gdzieś odeszła.
(OCZAMI OBSERWATORA)
- Dobranoc – powiedziałam ale piłkarz nie puścił mojej ręki, zmieszałam się, nie do końca wiedziałam co ze sobą zrobić. Czułam jak mój oddech przyśpiesza, w środku moja temperatura wzrasta, na ciele gęsia skórka a w brzuchu kompletny huragan, im dłużej on patrzył mi prosto w oczy tym mniej racjonalnie myślałam..
- Dobranoc – powtórzyłam i pocałowałam go w policzek, delikatnie wyrwałam swoją dłoń i odkluczyłam drzwi do swojego pokoju. Rozebrałam się i położyłam do łóżka ale zasnąć nie mogłam. Słyszałam tylko jak tyka zegar a czas leci, za oknem coraz jaśniej. Biłam się z myślami, nie powinnam go całować w ten policzek, powinnam też bardziej uważać jak chodzę! Przynajmniej dzisiejszy dzień spędze na mieście a nie w pobliżu hotelu. Z drugiej strony chęć na spędzenie dnia z Adriano gdzieś odeszła.
(OCZAMI OBSERWATORA)
Do pokoju wparowała Ania, chichocząca się do siebie pod nosem
starała się nie narobić hałasu. Z Mario bawili się do szóstej
nad ranem, po czym poszli na plażę gdzie godzinę spacerowali
rozmawiając. Po siódmej doszli do hotelu, Mario odprowadził Anie
pod same drzwi gdzie namiętnie ją pocałował, pożegnali się i
Ania zamkneła drzwi, brunet stał pod drzwiami oparty o framuge z
uśmiechem na twarzy przez jakieś trzy minuty, po czym zawrócił do
swojego pokoju. Zapukał, w razie czego, po czym lekko uchylił drzwi
a kiedy zobaczył że Marco leży sam w łóżku wszedł.
- Sam? - rozpoczął rozmowe
- A widzisz tu kogoś innego Mario?
- Czyli?
- A Ty byś tylko o jednym! Wiesz mój przyjacielu, niektóre dziewczyny są inne i używają swoich rozumów częściej niż..
- Dobra, dobra, zrozumiałem! Zakumałem też aluzje, odczep się! - po czym Gotze rzucił poduszką w przyjaciela.
- Gdzie byłeś tak długo?
- Długo?
- No jest po siódmej..
- aaa wiesz, długo tańczyliśmy..
- Aż do 7?!
- No okej, aż tak długo to nie.. tylko potem byliśmy na spacerze na plaży..
- Nie poznaję Ciebie.. - westchnął blondyn - Ej, nie wiem czy pamiętasz ale w domu siedzi Twoja dziewczyna! - dodał
- wiem, wiem, pamiętam! Zresztą nie da się zapomnieć – brunet podniósł telefon i pokazał Marco wyświetlacz na którym widniało 5 nieodebranych telefonów i cztery wiadomości od Ann..
- To i tak mało patrząc na średnia dziennie.. - zaśmiał się blondyn.
- Ty czemu nie śpisz?
- Czekałem na Ciebie misiu! - wyszczerzył się blondyn.
- Czekałeś na Mnie kochanie? - zaśmiał się brunet – czekałeś na Mnie albo rozmarzyłeś się królewiczu jak zdobyć zamek.
- Ech Mario i widzisz znowu wracamy do Twojego ulubionego tematu.. - westchnął Marco, wytknął przyjacielowi język po czym obrócił się na bok i spróbował zasnąć.
- Nie śpisz?
- Nie mogę zasnąć.. - odpowiedziała Ewelina.
- Sam? - rozpoczął rozmowe
- A widzisz tu kogoś innego Mario?
- Czyli?
- A Ty byś tylko o jednym! Wiesz mój przyjacielu, niektóre dziewczyny są inne i używają swoich rozumów częściej niż..
- Dobra, dobra, zrozumiałem! Zakumałem też aluzje, odczep się! - po czym Gotze rzucił poduszką w przyjaciela.
- Gdzie byłeś tak długo?
- Długo?
- No jest po siódmej..
- aaa wiesz, długo tańczyliśmy..
- Aż do 7?!
- No okej, aż tak długo to nie.. tylko potem byliśmy na spacerze na plaży..
- Nie poznaję Ciebie.. - westchnął blondyn - Ej, nie wiem czy pamiętasz ale w domu siedzi Twoja dziewczyna! - dodał
- wiem, wiem, pamiętam! Zresztą nie da się zapomnieć – brunet podniósł telefon i pokazał Marco wyświetlacz na którym widniało 5 nieodebranych telefonów i cztery wiadomości od Ann..
- To i tak mało patrząc na średnia dziennie.. - zaśmiał się blondyn.
- Ty czemu nie śpisz?
- Czekałem na Ciebie misiu! - wyszczerzył się blondyn.
- Czekałeś na Mnie kochanie? - zaśmiał się brunet – czekałeś na Mnie albo rozmarzyłeś się królewiczu jak zdobyć zamek.
- Ech Mario i widzisz znowu wracamy do Twojego ulubionego tematu.. - westchnął Marco, wytknął przyjacielowi język po czym obrócił się na bok i spróbował zasnąć.
- Nie śpisz?
- Nie mogę zasnąć.. - odpowiedziała Ewelina.
- A coś się stało?! - zmartwiła się Ania.
- Nie, niee, nic z tych rzeczy, wszystko w porządku! - uspokojiła ją brunetka. - Teraz to i tak mi się już nie opłaca zasnąć..
- Czemu?
- Bo jestem umówiona na 10..
- O! No proszę, kolejna propozycja od blond-przystojniachy?
- Niee..
- To od kog.... NIE! Ewelina tylko nie pożal się boże Romeo..
- Daj spokój! Lepiej opowiadaj czemu tak długo Cie nie było!
- Po tańcach poszliśmy na plaże..
- Nie, niee, nic z tych rzeczy, wszystko w porządku! - uspokojiła ją brunetka. - Teraz to i tak mi się już nie opłaca zasnąć..
- Czemu?
- Bo jestem umówiona na 10..
- O! No proszę, kolejna propozycja od blond-przystojniachy?
- Niee..
- To od kog.... NIE! Ewelina tylko nie pożal się boże Romeo..
- Daj spokój! Lepiej opowiadaj czemu tak długo Cie nie było!
- Po tańcach poszliśmy na plaże..
- Anka! Przecież na plaży mogli Was przyłapać! - Ewelina
wytrzeszczyła oczy
- Może Cię to zdziwi ale na plaże poszłam z Mario na spacer a nie w innych celach – Ania spojrzała na przyjaciółke.
- Ohoho, Ania i romantyczne spacery na plaży, czekaj aż sprzedam to Reni, padnie! - Brunetka wytkneła język
- Czep się! - blondynka chwyciła poduszke po czym zaczeła wojne na puch!
(POWRÓT DO NARRACJI GŁÓWNEJ BOHATERKI)
- Może Cię to zdziwi ale na plaże poszłam z Mario na spacer a nie w innych celach – Ania spojrzała na przyjaciółke.
- Ohoho, Ania i romantyczne spacery na plaży, czekaj aż sprzedam to Reni, padnie! - Brunetka wytkneła język
- Czep się! - blondynka chwyciła poduszke po czym zaczeła wojne na puch!
(POWRÓT DO NARRACJI GŁÓWNEJ BOHATERKI)
Padłam na łóżko wykończona. Nie mogłyśmy ze śmiechu.
-
Jak za starych czasów – szczypnełam Ankę, która się
uśmiechneła. - Ania, ja nie chcę wyciągac pochopnych wniosków
ale wydaje mi się że ten sławny piłkarz zwany Mario Gotze ma na
Ciebie pozytywny wpływ!
- Chrzaaanisz! - śmiała się przyjaciółka.
- A Tobie zaczeło zależeć.. - dodałam
- Pierdolisz głupoty mycha!
- Nazywaj to jak chcesz.. głupoty czy nie, ja swoje wiem. - Anka..
- oooo, robi się poważnie. Chcesz mi coś wyznać czy coś oznajmić? Bo wolę to pierwsze. I powiedz proszę że ma to coś wspólnego z Reus'em. - przyjaciółka puściła mi oczko.
Nie wiedziałam jak jej to powiedzieć.. miała taki dobry humor, wyglądała na szczęśliwą, ale ja nie mogłam przed nią tego ukrywać, nie żyłabym ze sobą w zgodzie gdybym jej o tym nie powiedziała, wcześniej jakoś nie było okazji, a teraz wydaje się najlepszy – a zarazem najgorszy moment na wyznanie prawdy..
- Słuchaj.. Bo Mario...
- Taaak? - moja przyjaciółka usiadła, patrząc na Mnie
- Bo Mario ma dziewczynę.. W Niemczech..
- To chciałaś mi powiedzieć?! - spojrzała na Mnie, nie potrafiłam tylko rozpoznać jej wyrazu twarzy.. poirytowanie? Ulga? Złość? Smutek? Niedowierzanie?
- Uznałam że musisz o tym wiedzieć, zanim sprawy wyrwą się spod kontroli..
- Wiem! - Ania zaczeła się śmiać, patrzyłam dalej na nią, ”teraz niby załamanie nerwowe i napad śmiechu?” pomyślałam.. - Wiedziełam od początku że ma jakąś tam Ann.. po pierwsze w gazetach wszędzie o nich piszą, po drugie Mario sam mi powiedział, po trzecie ta jak narwana wydzwania i sms-uje do niego nonstop! - powiedziała na co mi szczęka opadła. Dosłownie
- Co taka zdziwiona? Oj kochana, znasz Mnie na tyle że ja A zawsze mam plan, B wszystko wiem, C mam mało zachamowań. - dodała
- Znam.. znam, co nie oznacza że nie możesz Mnie zaskakiwać.. wręcz przeciwnie.. Zapanowała cisza, nie za bardzo wiedziałam co mam zrobić, prawienie jej morałów jaką krzywdę wyrządzają Ann i tak by nic nie dało.. Z drugiej strony to działa na nią tak pozytywnie..
Po chwili zebrałam się, wziełam dłuuuugi prysznic. Próbowałam poukładać myśli. W mojej głowie krzątał się Marco i to co zrobił wczoraj i to jaki jest, jak się zachowuje.. Z drugiej strony to że moja przyjaciółka sypia z Mario pomimo wiedzy że on ma dziewczyne i to że widzę że pomimo zaprzeczeń coraz bardziej zaczyna się w tą gierkę wciągać.. Po trzecie - Adriano, nie za bardzo wiedziałam co mam oczekiwać dzisiaj.. Wogule całe te wakacje.. Anka miała racje, to przygoda mojego życia. Spędzam czas z piłkarzami mojej ulubionej drużyny. A wracając do racjonalnego myślenia, to jeszcze parę dni i koniec tej sielanki..
Wysuszyłam włosy i zrobiłam warkocza, nałożyłam lekki makijaż na twarz, a na siebie narzuciłam sukienkę, do tego moje czarne sandały i torbę.
Wyszłam gotowa z łazienki i stanełam jak wyrytwa.. Na fotelu zobaczyłam siedzących Mario i Marco.
- No nareszcie! - Ania wytkneła mi język – co tak stoisz jakbyś zobaczyła ducha? - dodała
- eeee, emm, ee – wydukałam
- Teraz wiemy dlaczego musisz się wysypiać – spojrzałam zaciekawiona na Mario po czym on dokończył – zapominasz języka albo tracisz umiejętność gadania
- Bardzo śmieszne – syknełam – Po prostu nie spodziewałam się Was tutaj.
- Wpadliśmy z wizytą do Was! Na spanie za mało godzin, dzień za ładny żeby go przespać więc zabieramy ją na plażę! - powiedział Mario
- Bo Ty już masz plany – dokończył za przyjaciela, Marco
- To dobrze, przynajmniej nie będzie siedzieć sama! - uśmiechnełam się. Starałam się zignorować lekko napiętą atmosferę, po ostatnim zdaniu blondyna.
- Ładnie wyglądasz – uśmiechnął się Mario
- Dziękuję – odwzajemniłam uśmiech, bo kto nie lubi komplementów
- Prawda Marco? - dodał brunet. W tym momencie usłyszeliśmy pukanie.
- To miłego dnia! - zgarnełam torbę i machnełam im - PAAAAA ANKA! - wrzasnełam.
Za drzwiami tak jak oczekiwałam stał Adriano – Gotowa? - obdarował Mnie szczerym i szerokim uśmiechem.
- No pewnie – starałam żeby mój uśmiech był szczery, bo teraz to tak naprawdę mineła mi ochota zwiedzania Dubaju wolałabym zostać z Anką.. i z chłopakami. Wyszliśmy z hotelu, po czym doznałam szoku, Adriano usiadł na motorze, no może bardziej klasyfikowłabym ten transport jako skuter.
- Chrzaaanisz! - śmiała się przyjaciółka.
- A Tobie zaczeło zależeć.. - dodałam
- Pierdolisz głupoty mycha!
- Nazywaj to jak chcesz.. głupoty czy nie, ja swoje wiem. - Anka..
- oooo, robi się poważnie. Chcesz mi coś wyznać czy coś oznajmić? Bo wolę to pierwsze. I powiedz proszę że ma to coś wspólnego z Reus'em. - przyjaciółka puściła mi oczko.
Nie wiedziałam jak jej to powiedzieć.. miała taki dobry humor, wyglądała na szczęśliwą, ale ja nie mogłam przed nią tego ukrywać, nie żyłabym ze sobą w zgodzie gdybym jej o tym nie powiedziała, wcześniej jakoś nie było okazji, a teraz wydaje się najlepszy – a zarazem najgorszy moment na wyznanie prawdy..
- Słuchaj.. Bo Mario...
- Taaak? - moja przyjaciółka usiadła, patrząc na Mnie
- Bo Mario ma dziewczynę.. W Niemczech..
- To chciałaś mi powiedzieć?! - spojrzała na Mnie, nie potrafiłam tylko rozpoznać jej wyrazu twarzy.. poirytowanie? Ulga? Złość? Smutek? Niedowierzanie?
- Uznałam że musisz o tym wiedzieć, zanim sprawy wyrwą się spod kontroli..
- Wiem! - Ania zaczeła się śmiać, patrzyłam dalej na nią, ”teraz niby załamanie nerwowe i napad śmiechu?” pomyślałam.. - Wiedziełam od początku że ma jakąś tam Ann.. po pierwsze w gazetach wszędzie o nich piszą, po drugie Mario sam mi powiedział, po trzecie ta jak narwana wydzwania i sms-uje do niego nonstop! - powiedziała na co mi szczęka opadła. Dosłownie
- Co taka zdziwiona? Oj kochana, znasz Mnie na tyle że ja A zawsze mam plan, B wszystko wiem, C mam mało zachamowań. - dodała
- Znam.. znam, co nie oznacza że nie możesz Mnie zaskakiwać.. wręcz przeciwnie.. Zapanowała cisza, nie za bardzo wiedziałam co mam zrobić, prawienie jej morałów jaką krzywdę wyrządzają Ann i tak by nic nie dało.. Z drugiej strony to działa na nią tak pozytywnie..
Po chwili zebrałam się, wziełam dłuuuugi prysznic. Próbowałam poukładać myśli. W mojej głowie krzątał się Marco i to co zrobił wczoraj i to jaki jest, jak się zachowuje.. Z drugiej strony to że moja przyjaciółka sypia z Mario pomimo wiedzy że on ma dziewczyne i to że widzę że pomimo zaprzeczeń coraz bardziej zaczyna się w tą gierkę wciągać.. Po trzecie - Adriano, nie za bardzo wiedziałam co mam oczekiwać dzisiaj.. Wogule całe te wakacje.. Anka miała racje, to przygoda mojego życia. Spędzam czas z piłkarzami mojej ulubionej drużyny. A wracając do racjonalnego myślenia, to jeszcze parę dni i koniec tej sielanki..
Wysuszyłam włosy i zrobiłam warkocza, nałożyłam lekki makijaż na twarz, a na siebie narzuciłam sukienkę, do tego moje czarne sandały i torbę.
Wyszłam gotowa z łazienki i stanełam jak wyrytwa.. Na fotelu zobaczyłam siedzących Mario i Marco.
- No nareszcie! - Ania wytkneła mi język – co tak stoisz jakbyś zobaczyła ducha? - dodała
- eeee, emm, ee – wydukałam
- Teraz wiemy dlaczego musisz się wysypiać – spojrzałam zaciekawiona na Mario po czym on dokończył – zapominasz języka albo tracisz umiejętność gadania
- Bardzo śmieszne – syknełam – Po prostu nie spodziewałam się Was tutaj.
- Wpadliśmy z wizytą do Was! Na spanie za mało godzin, dzień za ładny żeby go przespać więc zabieramy ją na plażę! - powiedział Mario
- Bo Ty już masz plany – dokończył za przyjaciela, Marco
- To dobrze, przynajmniej nie będzie siedzieć sama! - uśmiechnełam się. Starałam się zignorować lekko napiętą atmosferę, po ostatnim zdaniu blondyna.
- Ładnie wyglądasz – uśmiechnął się Mario
- Dziękuję – odwzajemniłam uśmiech, bo kto nie lubi komplementów
- Prawda Marco? - dodał brunet. W tym momencie usłyszeliśmy pukanie.
- To miłego dnia! - zgarnełam torbę i machnełam im - PAAAAA ANKA! - wrzasnełam.
Za drzwiami tak jak oczekiwałam stał Adriano – Gotowa? - obdarował Mnie szczerym i szerokim uśmiechem.
- No pewnie – starałam żeby mój uśmiech był szczery, bo teraz to tak naprawdę mineła mi ochota zwiedzania Dubaju wolałabym zostać z Anką.. i z chłopakami. Wyszliśmy z hotelu, po czym doznałam szoku, Adriano usiadł na motorze, no może bardziej klasyfikowłabym ten transport jako skuter.
- Żartujesz? - zapytałam kiedy podał mi kask
- A wygląda to na żart? - uśmiechnął się. Wziełam wdech, policzyłam w głowie do 10 i założyłam kask, usiadłam na skuterze i postanowiłam więcej już nie marudzić, w końcu Adriano się stara.
Objechaliśmy chyba z pół miasta, dobrze że trochę wiało bo im dalej od morza tym cieplej się robiło. Adriano pokazał mi przepiękną architekturę, te budynki pomimo że nowoczesne, robiły wrażenie. Następnie zachaczyliśmy o targ z różnistymi rzeczami, od garnków, po szale i owoce, pomimo reputacji Azjatyckich krajów zostałam mile zaskoczona otwartością i uprzejmością ludzi krzątających się po targu. Kiedy przyszła pora obiadowa Adriano wybrał świetną knajpkę, dużo rozmawialiśmy ale trzymałam dystans, ratownik czy nie, nie musi o Mnie wszystkiego wiedzieć. W drodzę powrotnej zachaczyliśmy nawet o metro, ciekawe miejsce aczkolwiek lokalizajca nie za bardzo przemyślana i na koniec spacer po przepięknym Safa Park. O godzinie szóstej byliśmy z powrotem w hotelu.
- Dziękuję – powiedziałam
- Cała przyjemność po mojej stronie – pocałował Mnie w policzek
- Naprawdę miło spędziłam dzień! - uśmiechnełam się
- Słuchaj, za dwa dni wyjeżdżam ale jutro jest taka wielka a'la gala w hotelu, może wybrałabyś się ze Mną?
- Sama nie wiem.. raczej nie, wiesz przyjechałam tutaj z przyjaciółką, nie mogę jej tak zostawiać cały czas
- Tak, tak, rozumiem.. ale do zobaczenia jeszcze?
- Tak, oczywiście! - uśmiechnełam się, mam nadzieje że nie zauważył że był to uśmiech typu 'uff, udało się – Jeszcze raz dziękuję! - powiedziałam, wsiadając do windy.
Wychodząc z windy zobaczyłam Mario wchodzącego do pokoju, zauważył Mnie i stanął w progu swoich drzwi. - Hej! Jak tam dzień? - uśmiechnął się
- A dziękuję, bardzo mile spędzony!
- Ubieraj się! Wychodzimy na imprezę!
- Odpadam.. Jestem wykończona.. -
- Ale .. - powiedział z dziwnym wyrazem twarzy.
- Nie martw się, udostępnie Wam pokój – przewróciłam oczami
- Niee, plany były inne ale skoro jesteś wykończona to można je zmienić - uśmiechnął się
- Spoko, po pierwsze jest mega gorąco, po drugie i tak chciałam wyjść na leżaki, nie często mam takie niebo za oknem więc nie zmieniajcie planów, wezmę prysznic, przebiorę się w coś wygodnego, zgarnę książke i coś do wszamania i macie noc dla siebie – uśmiechnełam się odchodząc.
- Na pewno?
- Taaaaaak, na pewno Mario! – odkrzyczałam zamykając drzwi do pokoju.
- Ooo, wróciłaś! Jak tam Romeo? Spisał się? - Ania szykowała się na wyjście.
- A tak, spisał się, i tak DZIĘKUJĘ dzień mile spędziłam – odpowiedziałam z naciskiem na
dziękuję – fajnie że pytasz czy się dobrze bawiłam.. Romeo jak Romeo, a Dubaj przepiękny.
- No to się cieszę, fajnie że dzień pełen atrakcji – ziignorowała moją uwagę. - Ubieraj się, wychodzimy! - dodała
- Wy wychodzicie..
- Co?!
- Spotkałam Mario na korytarzu. Już wszystko wiem. I już mówiłam że wy wychodzicie, bo ja jestem padnięta. Idzcie się pobawić a ja idę na leżaki, i nie matw się udostępniam Wam pokój na noc.
- Ale..
- Żadnych ale, idz i się dobrze baw!
- no ale, bez Ciebie? .. No i jesteś pewna? Możemy zmienić plany
- Tak tak, słyszałam że możecie.. ale nie musicie, już postanowione.
Zakończyłam rozmowę i wskoczyłam pod prysznic, kiedy wyszłam zobaczyłam jak Anka lśni. Ja za to wpakowałam się w swoje ulubione spodenki i zwykły podkoszulek, włosy spiełam a na twarz nałożyłam tylko krem. Wziełam bluzę na w razie czego, chwyciłam słuchawki, telefon, paczkę orzeszków i kryminał Agathy Christie. - PAAAA! - przyjaciółka się wydarła i zamkneła drzwi.
- Miłej zabawy! - odpowiedziałam i sama chwilę pózniej wyszłam z pokoju. Położyłam się blisko basenu, pięknie wyglądał podświetlany. Słuchawki na uszy, książka w rękę i chwila spokoju. W środku odetchnełam i czułam się szczęśliwa.. Piosenka po piosence w uszach. 1 2 3 4 5 6 Kiedy się zaczytam tracę poczucie czasu, musiała minąć dłuższa chwila bo ktoś zakłócił mój spokój...
------------------
Hej! mam nadzieje że weekend Wam mija ciekawie! :)) Mój na szczęście spokojny! ;> Mega dużo nauki do sesji.. -.-
Co do rozdziału, to wydaje się być trochę inny, ale mam nadzieje że nie zawiodłam! :))
Proszę o szczere opinie w komentarzach! Czytasz - komentuj! ;>>
Trzymajcie się! ;> Pozdrawiam! :* :*
P.S - Nasze pszczółki grały tak sobie, bieniaminek Bundesligi nie dawał za wygraną.. ale najważniejsza jest wygrana i trzy punkty! ;> Dziękujęmy Auba! :))
Jestem pewna że z meczu na mecz będzie lepiej, że ta wygrana podbuduje morale drużyny, że chłopaki odnajdą forme, że zaczną wykorzystywać okazje strzeleckie i że Klopp znajdzie rozwiązanie i że będzie im szło jak dawniej!
No i piękny widok z tego meczu? Hummels na boisku! :)) Welcome back Mats! ;>>
HEJA BVB! C.
- A wygląda to na żart? - uśmiechnął się. Wziełam wdech, policzyłam w głowie do 10 i założyłam kask, usiadłam na skuterze i postanowiłam więcej już nie marudzić, w końcu Adriano się stara.
Objechaliśmy chyba z pół miasta, dobrze że trochę wiało bo im dalej od morza tym cieplej się robiło. Adriano pokazał mi przepiękną architekturę, te budynki pomimo że nowoczesne, robiły wrażenie. Następnie zachaczyliśmy o targ z różnistymi rzeczami, od garnków, po szale i owoce, pomimo reputacji Azjatyckich krajów zostałam mile zaskoczona otwartością i uprzejmością ludzi krzątających się po targu. Kiedy przyszła pora obiadowa Adriano wybrał świetną knajpkę, dużo rozmawialiśmy ale trzymałam dystans, ratownik czy nie, nie musi o Mnie wszystkiego wiedzieć. W drodzę powrotnej zachaczyliśmy nawet o metro, ciekawe miejsce aczkolwiek lokalizajca nie za bardzo przemyślana i na koniec spacer po przepięknym Safa Park. O godzinie szóstej byliśmy z powrotem w hotelu.
- Dziękuję – powiedziałam
- Cała przyjemność po mojej stronie – pocałował Mnie w policzek
- Naprawdę miło spędziłam dzień! - uśmiechnełam się
- Słuchaj, za dwa dni wyjeżdżam ale jutro jest taka wielka a'la gala w hotelu, może wybrałabyś się ze Mną?
- Sama nie wiem.. raczej nie, wiesz przyjechałam tutaj z przyjaciółką, nie mogę jej tak zostawiać cały czas
- Tak, tak, rozumiem.. ale do zobaczenia jeszcze?
- Tak, oczywiście! - uśmiechnełam się, mam nadzieje że nie zauważył że był to uśmiech typu 'uff, udało się – Jeszcze raz dziękuję! - powiedziałam, wsiadając do windy.
Wychodząc z windy zobaczyłam Mario wchodzącego do pokoju, zauważył Mnie i stanął w progu swoich drzwi. - Hej! Jak tam dzień? - uśmiechnął się
- A dziękuję, bardzo mile spędzony!
- Ubieraj się! Wychodzimy na imprezę!
- Odpadam.. Jestem wykończona.. -
- Ale .. - powiedział z dziwnym wyrazem twarzy.
- Nie martw się, udostępnie Wam pokój – przewróciłam oczami
- Niee, plany były inne ale skoro jesteś wykończona to można je zmienić - uśmiechnął się
- Spoko, po pierwsze jest mega gorąco, po drugie i tak chciałam wyjść na leżaki, nie często mam takie niebo za oknem więc nie zmieniajcie planów, wezmę prysznic, przebiorę się w coś wygodnego, zgarnę książke i coś do wszamania i macie noc dla siebie – uśmiechnełam się odchodząc.
- Na pewno?
- Taaaaaak, na pewno Mario! – odkrzyczałam zamykając drzwi do pokoju.
- Ooo, wróciłaś! Jak tam Romeo? Spisał się? - Ania szykowała się na wyjście.
- A tak, spisał się, i tak DZIĘKUJĘ dzień mile spędziłam – odpowiedziałam z naciskiem na
dziękuję – fajnie że pytasz czy się dobrze bawiłam.. Romeo jak Romeo, a Dubaj przepiękny.
- No to się cieszę, fajnie że dzień pełen atrakcji – ziignorowała moją uwagę. - Ubieraj się, wychodzimy! - dodała
- Wy wychodzicie..
- Co?!
- Spotkałam Mario na korytarzu. Już wszystko wiem. I już mówiłam że wy wychodzicie, bo ja jestem padnięta. Idzcie się pobawić a ja idę na leżaki, i nie matw się udostępniam Wam pokój na noc.
- Ale..
- Żadnych ale, idz i się dobrze baw!
- no ale, bez Ciebie? .. No i jesteś pewna? Możemy zmienić plany
- Tak tak, słyszałam że możecie.. ale nie musicie, już postanowione.
Zakończyłam rozmowę i wskoczyłam pod prysznic, kiedy wyszłam zobaczyłam jak Anka lśni. Ja za to wpakowałam się w swoje ulubione spodenki i zwykły podkoszulek, włosy spiełam a na twarz nałożyłam tylko krem. Wziełam bluzę na w razie czego, chwyciłam słuchawki, telefon, paczkę orzeszków i kryminał Agathy Christie. - PAAAA! - przyjaciółka się wydarła i zamkneła drzwi.
- Miłej zabawy! - odpowiedziałam i sama chwilę pózniej wyszłam z pokoju. Położyłam się blisko basenu, pięknie wyglądał podświetlany. Słuchawki na uszy, książka w rękę i chwila spokoju. W środku odetchnełam i czułam się szczęśliwa.. Piosenka po piosence w uszach. 1 2 3 4 5 6 Kiedy się zaczytam tracę poczucie czasu, musiała minąć dłuższa chwila bo ktoś zakłócił mój spokój...
------------------
Hej! mam nadzieje że weekend Wam mija ciekawie! :)) Mój na szczęście spokojny! ;> Mega dużo nauki do sesji.. -.-
Co do rozdziału, to wydaje się być trochę inny, ale mam nadzieje że nie zawiodłam! :))
Proszę o szczere opinie w komentarzach! Czytasz - komentuj! ;>>
Trzymajcie się! ;> Pozdrawiam! :* :*
P.S - Nasze pszczółki grały tak sobie, bieniaminek Bundesligi nie dawał za wygraną.. ale najważniejsza jest wygrana i trzy punkty! ;> Dziękujęmy Auba! :))
Jestem pewna że z meczu na mecz będzie lepiej, że ta wygrana podbuduje morale drużyny, że chłopaki odnajdą forme, że zaczną wykorzystywać okazje strzeleckie i że Klopp znajdzie rozwiązanie i że będzie im szło jak dawniej!
No i piękny widok z tego meczu? Hummels na boisku! :)) Welcome back Mats! ;>>
HEJA BVB! C.